Książka na prezent dla erudyty to dość oczywisty pomysł. Ale jaka? Oto jest pytanie. Tuż przed świętami rynek zalewają dziesiątki propozycji wydawniczych, z których staram się wyłowić dla Ciebie same perełki. Zobacz.
Sztuka zagrabiona. Madonna znika pod szklanką kawy, Włodzimierz Kalicki Monika Kunhke
Wyd. Agora
Wydany przez kilkoma laty pierwszy tom historii zaginionych dzieł sztuki to jedna z bardziej zaczytanych książek w mojej biblioteczce. Do historii m.in. słynnych nieborowskich globusów dołączają teraz kolejne – wśród nich arcywarszawskiego portretu, a właściwie portreciku czytającego mężczyzny autorstwa Petera Fransz de Grebbera, który dziś można oglądać w muzeum Franza Halsa w holenderskim Haarlemie. Ale ostatnim miejscem, gdzie widziano go przez opuszczeniem Polski, było warszawskie (okupacyjne) mieszkanie słynnego antykwariusza Abe (Abla) Gutnajera pod adresem Chłodna 26, tuż obok drewnianej kładki nad ulicą.
Ta barwna opowieść to znacznie rozszerzona wersja artykułu prasowego Włodzimierza Kalickiego sprzed lat na podstawie którego sama zrobiłam kilka (!) spacerów dla warszawiaków. Splatają się w niej m.in. dzieje poznańskiego chirurga profesora Franciszka Raszei, rodziny antykwariuszy, Jeremiego Przybory, Szpitala Ujazdowskiego i kolekcjonera Ignacego hrabiego Korwin-Milewskiego. W porównaniu z innymi omawianymi tu wędrówkami skradzionych dzieł sztuki, droga tego płótna jest krótka. Wiedzie z Harleemu przez Warszawę, Berlin, ponownie Warszawę, Łotwę i Londyn, by zakończyć się w miejscu rozpoczęcia, w Haarlemie.
Inne „warszawskie” dzieło sztuki miało mniej szczęścia i jego trasa – choć też niedługa: Warszawa – Bukareszt – Paryż – Londyn – Quebec kończy się znakiem zapytania. Mowa o dagerotypie przedstawiającym Fryderyka Chopina, ale więcej nie zdradzę, żeby nie pozbawiać Cię radości z lektury. Oczywiście stołecznych tropów jest w tej książce znacznie więcej, a jedynym mankamentem jest to, że… szybko się kończy😊. Książka spodoba Ci się nie tylko, jeśli od dziecka – jak ja – kochałeś Pana Samochodzika!
Notes na podróże małe i duże, Hanna Dzielińska
Wyd. Pracownia Zeszytów
A skoro jesteśmy w temacie odkrywania, nie mogę nie polecić Ci pozycji, którą sam zapełnisz treścią. Mowa o Notesie Podróżnika, który tylko na pierwszy rzut oka prezentuje się zwyczajnie. „Pani Haniu, a dlaczego Pani nie opowiada, że można się z niego dowiedzieć, do kogo prowadzą najdłuższe schody, jak paryżanie traktują swoje cmentarze czy o tym, gdzie trzeba szukać świątyni zbudowanej w całości ze starych plastikowych butelek. Słowem – z recyklingu?”. Przepraszam, już mówię.
Notes na podróże małe i duże to niezbędnik, z którym każda eskapada – ta do lasu pod Warszawą i ta na kraniec Europy – zyska nowego waloru. Czemu? Bo dowiesz się (konkretnie, bez filozofowania), jak patrzeć na nowe miejsca, by widzieć to, co na pierwszy rzut oka niedostrzegalne, a co sprawia, że bez trudu zorientujesz się np. jakie rzemiosło dominowało kiedyś w danym miejscu, jaki trunek kochali mieszkańcy czy w które miejsca nie zapuszczano się bez ochroniarza😉. Jak to? Ano tak: pewne zasady i detale są uniwersalne w całej Europie, ale jak je znaleźć? Na tym właśnie polega cała zabawa.
W notesie nie brak miejsca na Twoje zapiski, ale też roi się od ciekawostek – architektonicznych, geograficznych i przyrodniczych. Możesz z nim też zwiedzać okolicę: osobny mini-przewodnik pokaże Ci Twoje najbliższe otoczenie z całkiem nowej strony. Obiecuję.
Dowiesz się m.in.:
- czego mogą pozazdrościć średniowiecznym budowniczym współcześni deweloperzy
- przez jaki kraj przejedziesz… tramwajem
- jak znaleźć najpiękniejsze polskie dęby
- jakie drzewo jest najbardziej fotogenicznie
- do czego służyły szklarnie na dachach (zapomnij, że do uprawy roślin😉)
- jak rozszyfrować datę powstania budynku
- jakie drzewo i dlaczego pokochali rzeźbiarze
Oprócz tego znajdziesz w nim m.in.:
- Listę rzeczy, o których łatwo zapomnieć, pakując walizkę, a w podróży okazują się być niezbędne
- Podpowiedzi, jakie lokalne drobiazgi najlepiej przywieźć z podróży
- Listę potraw do spróbowania
- Miejsce na opowieści i historie napotkanych osób
Ten notes to doskonały prezent dla każdego, kto ma we krwi ducha przygody. Wspólnie z Ireną Dżygą-Rudzką, właścicielką Pracowni Zeszytów, zadbałyśmy, by był jak najbardziej praktyczny, a także estetyczny. A przy tym jest w 100% ekologiczny: powstaje na warszawskim Mokotowie, nie płynie do Polski z drugiego końca świata.
Kupisz go tutaj: https://notebooks-design.com/produkt/podroze-male-i-duze-busik/
Zagrabiony-odzyskany. Historia powrotu ołtarza Wita Stwosza do Krakowa, Agata Wolska
Wydawnictwo Literackie
Wracamy do tematu wielkich (sic!) dzieł sztuki. Będąc jesienią na wystawie Polskie Style Narodowe w Muzeum Narodowym w Krakowie , nie mogłam się powstrzymać przed wejściem do muzealnego sklepiku. A tak, wśród innych, głośniejszych pozycji, stała niepozorna książka o powrocie ołtarza Wita Stwosza do Krakowa. Jak się okazało – wciągająca. Na miejscu, na stojąco, przeczytałam kilkanaście stron, resztę już w domu.
Autorka, niezależna badaczka, przez wiele lat związana zawodowo z krakowską Bazyliką Mariacką, podjęła się syzyfowej, mogłoby się wydawać, pracy, przekopując się przez archiwa, oficjalne komunikaty, wojskowe raporty, ale też prywatne listy i wspomnienia, by udokumentować najpierw grabież, a potem odnalezienie i powrót słynnego gotyckiego dzieła do Krakowa. Pracy zakończonej sukcesem. Książka odsłania kulisy funkcjonowania środowiska historyków sztuki oraz zaplecza merytorycznego polskiego rządu w Londynie właściwie od początku wojny. Z oczywistych względów autorka przedstawia też stan przygotowań do ewentualnej wojny w polskich muzeach i podejście do narodowych dóbr kultury w obliczu zagrożenia.
Oddając sprawiedliwość osobom, które zaangażowane były w kwestie restytucji, autorka podkreśla, że nie jest to human story, biograficzna opowieść o tym czy innym bohaterze; a opatrzona naukowym aparatem książka, oparta na dokumentach wyszperanych w archiwach zarówno na Starym Kontynencie, jak i w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Wbrew temu zastrzeżeniu, to historia pełna pasji i emocji, pozwalająca na nowo spojrzeć zarówno na ołtarz, którego pięcioletnia konserwacja rok temu dobiegła końca, jak i frapujące wyzwania historyków, historyków sztuki, polityków i wojskowych w obliczu II wojny światowej.
Witaj w świecie bez architektów, Jakub Szczęsny
Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Ta książka też nie jest o Warszawie. A właściwie – trochę jest. Podobnie jak o Amsterdamie, Chicago czy Kabzie. Autor – praktykujący architekt, utytułowany, na co dzień mierzący się z materią zamieszkiwania, tym razem, jak deklaruje, zrobił coś dla swoich dzieci. Szczęśliwie skorzystamy na tym wszyscy. W porywającym, dynamiczny sposób, w krótkich, ilustrowanych esejach Szczęsny zabiera nas do domów, a może raczej domostw, które ukształtował człowiek, ale też takich, które ukształtowały człowieka.
To książka o pływających wioskach, podziemnych domach, kamienicach i robotniczych osiedlach. Wypisz wymaluj – architektoniczne rozwinięcie Notesu Podróżnika. Uwielbiam takie pozycje i nie zniechęci mnie do niej nawet informacja, że to książka dla młodego czytelnika. Hmm, może po prostu takim jestem😉.
Architekt mierzy się tu z pytaniami o odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną, o sposoby na zorganizowanie schronienia wielkiej liczbie uchodźców i o tym, jak architektura może w pewnym sensie rozwiązywać globalne problemy. To książka potrzebna i dobrze napisana. Lektura na pewno otworzy Ci oczy.
Zdzierak warszawski 2022
Dom Spotkań z Historią
Choć ma formę zdzieraka, pewnie mało kto będzie chciał odrywać kolejne kartki. Powód? To prawdziwa kopalnia warszawskich ciekawostek, które chętnie zatrzymamy dla siebie😉.
Są tu „wiadomości trochę wczorajsze” najróżniejszego typu: od sensacyjnych (np. Gracie porywającym dzieci), przez społeczne aż po „monumentalne” vel pomnikowe. Nie brak też starych zdjęć, reklam prasowych, a nawet przepisów kulinarnych, pozwalających w trudnych czasach wyżywić warszawskich domowników.
Dom Spotkań z Historią trzyma rękę i na pulsie i nie ogranicza się wyłącznie do informacji z odległych dekad. W tegorocznym zdzieraku zobaczymy np. lorda Vadera mknącego po ruchomych schodach warszawskiego metra w 2015 roku czy warszawski pomnik Solidarności odsłonięty ledwie kilka miesięcy temu.
Ponieważ wśród autorów – obok Agnieszki Tomasińskiej, Dariusza Krajewskiego Iwony Makowskiej Ryszarda Mączewskiego, Urszuli Zielińskiej-Meissner znaleźli się Martyna Goździuk i Janusz Dziano ze Stowarzyszenie Gwara Warszawska, użytkownicy/czytelnicy co pewien czas znajdą tu też językowe stołeczne ciekawostki. Wprawdzie śpiulkolot (młodzieżowe słowo roku 2021) jeszcze się nie załapał, ale kto wie – może w następnych edycjach!
Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii, Piotr Oczko
Wyd. Znak
Ta książka była dla mnie zaskoczeniem. Trafiłam na nią przypadkiem, kiedy wpadł mi w ręce doskonały artykuł o metropolii XVII wieku czyli Amsterdamie. Rychło okazało się, że to część książki, która niebawem wejdzie na rynek. Kiedy się ukazała, na półtora dnia zniknęłam ze świata. Przeczytałam jednym tchem, co nie zdarza mi się znowu tak często.
Tytułowe Mokum to w języku jidysz „bezpieczna przystań” – tak holenderscy Żydzi mówili na Amsterdam. Zafascynowany Niderlandami krakowski autor prowadzi nas nie tylko przez ulice i kanały holenderskiej stolicy, ale z erudycją i wdziękiem, co i raz przytaczając własne historie i wspomnienia, wprowadza nas w meandry kultury i historii tak odmiennego od reszty Europy społeczeństwa. Jest tu miejsce i na opowieść o najmłodszych i o burdelach, o poziomie czytelnictwa, domkach dla lalek wartych więcej niż kamienica i o… braku tolerancji, z której dziś Holandia przecież słynie.
„Wschód Zachodu, Chiny Europy” jak mówił o niej Charles Baudelaire, to bowiem – również w książce Piotra Oczki – miejsce niejednowymiarowe, intrygujące, tajemnicze a zarazem mające wielką moc przyciągania. Po lekturze na pewno zatęsknisz za wizytą.
„Brylanty”, „Rodowód”, Ester Singer Kreitman
Wyd. Fame Art
Nazwisko Izaaka Bashevisa Singera na pewno jest Ci znane. (Prawie) warszawiak z Krochmalnej, noblista z literatury z 1978 roku, autor m.in. „Rodziny Muszkatów” i „Sztukmistrza z Lublina”. Nazwisko jego brata, Izaaka Joszuy Singera pewnie już trochę mniej. Ale to, że pisarze mieli starszą siostrę Ester, pewnie w ogóle nie obiło Ci się o uszy. Niesłusznie.
Ona też była pisarką, której książki – staraniem właścicielki wydawnictwa Fame Art – wreszcie możemy przeczytać po polsku (za granicą nazwisko Ester Singer Kreitman od dekad jest dobrze znane). Właśnie w tej oficynie ukazały się m.in. jej „Rodowód” i „Brylanty”, edytorsko również godne miana brylantów.
Ale to oczywiście mniej istotne niż treść książek, które w wprowadzają nas w świat sztetli, ukazany bez sentymentu; by później – wraz z kolejnymi etapami życia pisarki – przenieść się do Wielkiej Brytanii, a konkretnie do Londynu i tam podpatrywać życie Żydów z różnych klas społecznych. Z kolei „Brylanty” to okazja do wyprawy do Antwerpii, za kulisy handlu brylantami w przededniu Wielkiej Wojny. Stajemy się świadkami scen jak z – toutes proportions gardées – serialu „Wojna domowa” i obserwujemy próby kulturowego wykorzeniania oraz jego nietrudne do przewidzenia skutki. Wciągające. Aha! I miejscami niepokojąco aktualne.